poniedziałek, 19 grudnia 2016

Top 7 OTP, czyli wolę cudze życie uczuciowe niż swoje

W kinie obecnie bieda, seriale pomału nadrabiam (dzisiaj machnęłam cztery odcinki, co by nadgonić), ale za to dużo książek czytam. Niestety na razie o żadnej nie napiszę, bo wszystkie mam rozgrzebane i żadna nie jest skończona. Rzucę się za to na uniwersalny temat, czyli seria: "Moje ulubione to...". Dziś padło na OTP-y. Dla osób, które na znają fandomowych pojęć już biegnę z pomocą i tłumaczę o co chodzi. OPT (z ang. one true parring) to jedna ulubiona para z danego serialu. Właściwie powinna to być tylko jedna jedyna, ale ja się nie potrafię zdecydować. Za dużo tego przewinęło się w moim życiu. Przedstawię siedem, które mają szczególne miejsce w moim sercu z różnych powodów. Kolejność prawdopodobnie przypadkowa :)

UWAGA! MOŻLIWE SPOILERY!

1. Danny i Lindsay - CSI:NY

Prawda jest taka, że to pierwszy OTP na punkcie, którego szalałam. CSI:NY to mój pierwszy poważny zagraniczny serial, który śledziłam z zapartym tchem. Swoją przygodę rozpoczęłam na przełomie 4/5 sezonu. Od 5 do 9 sezonu śledziłam już co tydzień na bieżąco. Najpierw odbijało mi na punkcie Danny'ego (Carmine Giovinazzo). I to nawet bardzo. A potem stwierdziłam, że z Lindsay (Anna Belknap) tak ładnie razem wyglądają i trzeba im kibicować. Na dokładkę scenarzyści zafundowali widzom piąty sezon pod znakiem zawirowań dla tej pary, więc było jak znalazł.


Teraz nawet, gdy oglądam powtórki CSI:NY z sentymentem na nich patrzę i przypominają mi się szalone czasy gimnazjum, gdy po szkole leciałam do domu, byle tylko dorwać nowe fragmenty kolejnego odcinka i z niecierpliwością czekać na napisy do świeżutkiego odcinka. Dzięki CSI:NY i tej parze trafiłam na świetne forum, na którym spędziłam prawie trzy lata (przez wiele zawirowań niestety zniknęło ono z sieci). 


2. House i Cuddy (Huddy) - House M.D. 

A tu to jest taka dosyć specyficzna sytuacja, bo odkąd zaczęłam oglądać House'a (tak jak w przypadku CSI:NY zaczęło się to na bieżąco od 5 sezonu) to tak strasznie chciałam, żeby w końcu House (Hugh Laurie) i Cuddy (Lisa Edelstein) byli ze sobą, a jak już pod koniec szóstego sezonu do tego doszło i w siódmym rozwinęli ten wątek to poczułam takie wielkie rozczarowanie. Może dlatego, że jeszcze wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że House nie jest w stanie się zmienić. 


Muszę się tu oficjalnie przyznać, że do tej pory nie obejrzałam serialu do końca. Zatrzymałam się na piątym albo szóstym odcinku ostatniego sezonu i stwierdziłam, że sorry, ale dalej nie mogę. Ósmy sezon ewidentnie na siłę. Teraz, po tylko latach jestem zdania, że powinni to zakończyć po szóstym sezonie, co by wszyscy wyszli z tego z twarzą. A tak naprawdę w tym serialu był jeden słuszny OTP, czyli House i Wilson :)


Bonus w postaci House'a i Wilsona :)


3. Owen i Cristina - Grey's Anatomy

No dobrze, to są moje najukochańsze dzieciaczki w całych Chirurgach. Tak bardzo nie mogłam znieść Cristiny (Sandra Oh) z Burkiem (Isaiah Washington), a teraz nie mogę patrzeć na Owena (Kevin McKidd) z Amelią (Caterina Scorsone). Oni byli dla siebie idealni, ale oczywiście nic nie może trwać wiecznie i scenarzyści musieli wszystko zepsuć. Przyznaję się, że to tylko dla nich oglądałam Chirurgów (obecnie oglądam tylko dla Owena).


Moja przygoda z Chirurgami zaczęła się w sumie od ostatniego odcinka szóstego sezonu, ale wkręciłam się na serio od 9 szóstego sezonu (jak wszystko od tyłka strony). Oczywiście za czasów dzieciaka jak leciało na Polsacie to trochę oglądałam, ale wtedy jeszcze nie miałam świadomości, że ten serial zabierze mi tyle życia. Trwam już z nim jakieś sześć albo siedem lat, ale dzięki tej produkcji poznałam pewną osobę ;) A właściwie dzięki forum, na którym jestem, a które dotyczy Chirurgów. Dlatego do tej pory z ciężkim sercem patrzę na Owena bez Cristiny, a stare odcinki przypominają mi o tym, że Cris w pewnym momencie zniknie. 


4. Ross i Rachel - Friends

No cóż, klasyk klasyków. Fani są podzieleni albo kochają Rossa (David Schwimmer) i Rachel (Jennifer Aniston) albo twierdzą, że ich związek to jedna wielka pomyłka. Ja jestem w tej pierwszej grupie i kocham ich całym serduszkiem. Przez dziesięć lat krążyli wokół siebie (he, he, nawet wcześniej, bo Ross kochał się w Rachel już w szkole), by na końcu chyba im wyszło. Oczywiście jedno jedyne zdanie, które może podsumować tą parę to:


Z miłości do nich mam popsa Rossa i jeszcze tylko dokupić muszę Rachel i będzie komplet. Kocham ten serial miłością odwieczną i mogę go oglądać non stop, co oczywiście ułatwia mi Comedy Central, bo nawet jak zakończą puszczanie 10 sezonu to od razu wskakuje na tapetę 1. I wszystko się zgadza. 


5. Ross i Demelza - Poldark

Oczywiście nie muszę się przyznawać, że serial zaczęłam oglądać dla Rossa (Aidan Turner), bo nikt tak pięknie nie wygląda z kosą w ręku po środku pola jak on. Na szczęście do tego pięknego obrazka dołożyli mu piękną małżonkę Demelzę (Eleanor Tomlinson), której tak okropnie zazdroszczę tych pięknych włosów. Ktoś z castingiem naprawdę bardzo ładnie się postarał, bo to mistrzowski duet. Demelza może być kochana, ale też jak przywali facetowi, że nie będzie wiedział jak się nazywa to szacun. A Ross to Ross...


Bardzo się cieszę, że w przerwie od oglądania i w oczekiwaniu na trzeci sezon mogę czytać książkę, na podstawie, której to powstaje. Wczoraj w nocy zaczęłam trzeci tom, a 15 lutego wychodzi już piąty. A to oznacza, że będę miała idealny prezent na Walentynki dla siebie. Widzicie jak bardzo kocham samą siebie. Oczywiście w książce są pewne różnice, bohaterowie wyglądają inaczej niż w opisie autora, ale czytając przed oczami mam tych państwa z gifu. Jak to podkuchenna może zmienić życie człowieka. 


6. Dwight i Caroline - Poldark

Pozostajemy w Kornwalii i pośród pięknych ludzi. To moja najświeższa para do kochania. Dopiero przy końcu drugiego sezonu ich pokochałam (bo samego Dwighta to gdzieś tak w okolicy końca pierwszego sezonu). Dwight (Luke Norris) i Caroline (Gabriella Wilde) początkowo sprawiali wrażenie, że nie, że raczej nie. Właściwie to Dwight, ale potem to już poszło. A wszystko w sumie zaczęło się od jej bólu gardła i karmienia buldożka czekoladą. 


W trzecim tomie książki dopiero o Caroline jest mowa, za to Dwight jest "wyklęty" po pewnym incydencie jaki miał miejsce. Z kolei w serialu ona początkowo jej dosyć rozpieszczoną i rozkapryszoną młodą damą (nie ma jeszcze osiemnastu lat!), ale potem okaże się, że dzięki miłości do Dwighta uratuje skórę Rossa. Ech, cudownie jest mieć przyjaciół. I to zakochanych przyjaciół. 


7. Joe i Cameron - Halt and Catch Fire

Ostatnia, ale zdecydowanie najlepsza moja para. Co zabawne, żadne z nich nie przyznaje się do uczucia do drugiej osoby (no dobra, Joe przyzna się do czegoś, ale nie przed nią). Oboje to mega skomplikowane postacie. Joe (Lee Pace) niezdecydowany czy woli chłopców czy dziewczynki, a Cameron (Mackenzie Davis) wiecznie naburmuszone, stawiające na swoim dziecko. A mimo to ciągnie ich do siebie jak ćmę do ognia. 


Najlepsze w tej parze jest to, że mimo tego iż oboje byli z kimś innym w różnym czasie to zawsze ich drogi się przecinały. W drugim sezonie to Joe popłyną i niby z miłości wziął ślub (tak, tak, odcinek albo dwa później już był rozwód), z kolei w trzecim sezonie to Cameron poszalała, co tylko uświadomiło Joe co on tak naprawdę do niej czuje. Bo chyba to musi być miłość skoro od rozstania mija 7 lat, a on się w końcu przyznaje, że jest zakochany? Mam nadzieję, że scenarzyści tego nie zepsują i w czwartym, ostatnim sezonie będzie po mojej myśli, tym bardziej, że dream team z pierwszego sezonu znowu rozpoczyna wspólną pracę.


Cóż, to tylko wierzchołek góry lodowej. Oczywiście wyszło mi jak zwykle, nie do końca tak jak chciałam, ale jest jak jest. 

Chętnie poczytam jakie wy macie OTP-y :) 

P.S. To pierwszy post jak pojawił się w grudniu. Zdecydowanie mam formę spadkową. Potrzebuję motywacji do pisania. Jakieś pomysły? :)